Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz. Tylko jak by pościelić małemu człowiekowi, by się wyspał – a co za tym idzie, by wyspaliśmy byśmy się i my? I jak to zrobić nie wydając fortuny? I co omijać – nawet wtedy, kiedy tą fortunę chcemy wydać?
Temat spania noworodka i niemowlaka to temat rzeka. Jedni rodzice przez pierwszy rok (a czasem nawet i dłużej) nie wiedzą co to przespana noc, inni za to wysypiają się bez problemu. Jak wiele tematów macierzyństwa – także ten bywa kontrowersyjny niczym temat szczepionek. I każdy ma inną teorię. Trudno się temu dziwić, każdy z nas jest inny i złota rada, typu “rób to i to a będzie spało jak dziecko” nie istnieje. Dlatego cokolwiek nie usłyszysz/przeczytasz – przemyśl i zastosuj to, co Ci intuicja i rozsądek podpowiada, że jest w porządku. Ja natomiast pomogę trochę w przemyśleniach, co do tego spania jest potrzebne.
W poprzednim wpisie tutaj, przedstawiłam wersje minimum. Poniżej postaram się omówić dokładniej zawarte w niej rzeczy i dorzucić coś do pieca.

Łóżeczko
Ten element wydaje się być oczywisty. Przynajmniej tak myślałam, dopóki nie zaczęłam czytać mamusiowych grup. Do momentu ich dołączenia byłam przekonana, że z małym dzieckiem nie powinno się spać w jednym łóżku. Jak byłam w szkole, krążyły historie, że można dziecko przydusić (sobą lub kołdrą). Dodatkowo mówi się, że w łóżeczku nie powinno znajdować się nic, żeby dziecko nie przysłoniło sobie buźki i nie udusiło się. Jednak z tego co słyszę, coraz więcej mam decyduje się spać z dzieckiem. Dlatego zastanów się, czy nie będziesz jedną z nich i łóżeczko po prostu nie będzie Ci potrzebne 🙂
Jeśli zdecydowałaś się na łóżeczko to wybór jest ogromny. Ja mam takie najprostsze, tradycyjne drewniane łóżeczko, z trzema poziomami wysokości i dwoma wyciąganymi szczebelkami. Otrzymane w spadku (propozycji podarowania mi używanego łóżeczka miałam chyba z trzy). I mi więcej do szczęścia nie potrzeba. Ma ono szufladę na dole, ale nie jest to nic, bez czego można by żyć. Bardziej zaawansowana (i droższa) wersja, to wersja z opuszczanym jednym bokiem, by można stosować jako dostawkę do łóżka. Jest to kompromis pomiędzy spaniem dziecka w łóżeczku a spaniem razem z rodzicami. Reszta – jak dla mnie – to już kosmos. Nie będę się o tym rozpisywać, bo w wersji budżetowej wystarczy Ci jedno, zwykłe, najzwyklejsze. Odziedziczone czy kupione na olx. Wystarczy umyć. Jedyną uwagę jaką mam, to jeśli kupujesz używane, sprawdź wszystkie śruby, czy nie są wyrobione (jeśli dostałaś takie śrubki, radę co z tym zrobisz znajdziesz tu i tu). Bo jeśli będą mocno zużyte nie będziesz w stanie ich przykręcić!
Materac
O tym jakie są rodzaje i jaki wybrać materac przeczytacie tutaj. W zależności od składu, materac, który nabierze wilgoci może skrywać wiele nieprzyjemnych niespodzianek. Lepiej materac kupić nowy, albo odkupić z pewnego źródła (rodzina czy dobrzy znajomi) niż się czymś zaskoczyć. Dodatkowo jest to rzecz, która się zużywa. Drewniane łóżeczko może służyć nawet kilka pokoleń (u mnie w rodzinie dzieci spały w tym samym łóżeczku co kiedyś ich tata), jednak materac już nie. Jednak to nie znaczy, że macie iść do sklepu i kupić najdroższe! Wiele osób poleca polską firmę Havea (jest ona polecana też w zlinkowanym wpisie powyżej). Ja też wybrałam tą firmę, model Havea Baby i jestem zadowolona.
Prześcieradło
W tym temacie nie ma się co rozpływać. Nie ma znaczenia, czy będzie białe, niebieskie, w misie czy gwiazdki. Powinno być bawełniane i najlepiej z gumką. Moja kropka, nawet jak była mała i nie umiała się przekręcić sama na brzuszek – w ciągu godziny potrafiła się obrócić po łóżeczku jak wskazówka. Dlatego warto mieć takie z gumką. Optymalną liczbą będzie tutaj 3 – jedne w użyciu, drugie w praniu i trzecie w pogotowiu. W moim przypadku były to 4, bo kupiłam dwa dwupaki w IKEA.
Kocyk polarowy cieplejszy / Kocyk minky
Co najmniej jeden kocyk warto mieć. Na początku nie będzie on w łóżeczku, ponieważ dziecko może się nim owinąć i zasłonić sobie drogi oddechowe. Ale przyda się, by przykryć w czasie jazdy samochodem lub w gondoli. Należy jednak pamiętać, że dziecka nie należy przegrzewać. Moje dziecko na początku spało w rożku (tak spało też w szpitalu). Po ok. miesiącu dało znać, że już więcej nie chce (o tym będzie więcej poniżej) i spało w pajacyku lub w pajacyku i w ciepłym śpiochu. Na początku nie chciała spać w śpiworku, ale z czasem (raz na jakiś czas próbowałam) się przekonała i obecnie śpi w pajacu i śpiworku. Ale podejrzewam, że gdybym nie miała śpiworka w rzeczach spadkowych – nie kupiłabym go.
Ochraniacz na materac
To jest rzecz, którą poleciła mi koleżanka. I to była naprawdę świetna rada! Na początku było kilka przypadków ucieczki zawartości pieluszki, wynikające z naszego braku wprawy w ich zakładaniu. Nie były to oceany i wodospady, ale jednak. Bywało też tak, że mojemu dziecku ulewało się dwie godziny po jedzeniu. I to naprawdę sporo – ochraniacz naprawdę się przydał. Jak był w praniu używałam podkładów jednorazowych – jednak po jakimś czasie kupiłam drugi. Schną one bardzo szybko, dlatego dwa to wystarczająco dużo. Z jednym też dacie radę. Ja kupiłam dwa różne:
- firmy Koma, 21.90 zł (82% bawełna, 18% włókno poliestrowe),
- firmy akuku, 12.46 zł (26% bawełna, 9% poliester, 65% PCV ).
Co warto mieć, ale nie jest konieczne
Rożek
Zanim urodziłam dziecko usłyszałam poradę, że nie warto inwestować w rożek. Dwie sztuki otrzymałam w spadku i pomyślałam sobie – ok, a jak się nie przydadzą, to żadna strata, oddam je gdzieś dalej. Jednak w szpitalu po urodzeniu dziecko było zawijane właśnie w rożek.
Jedyną modyfikacją było to, że był związany pieluchą, by dobrze przylegał. Tak moje dziecko spało pierwszy miesiąc. Nawet dokupiłam jeszcze jeden, ponieważ wpadki pieluszkowe i ulewające zdarzały się na początku dość często. Nie za bardzo wiedziałam do kiedy taki rożek powinno się używać – w mądrej książce było napisane, że dziecko da znać – w internetach to sam, tylko co to znaczy? U mnie wyglądało to tak, jak na zdjęciu po prawej stronie.
Śpiworek
Z początku moja kropka nie chciała śpiworka. Przez jakiś czas spała w pajacyku lub w śpiochach. Co jakiś czas próbowałam kłaść ją w śpiworku, ponieważ łatwiej było ją w nocy z niego wyciągnąć, nakarmić i przebrać. I w końcu się przyzwyczaiła. Nie ma też problemu, jak zapomnimy go na wyjazd. Dzięki niemu nie zastanawiam się, czy moje dziecko już może spać z kołderką, czy nie. Nie mam też jakiegoś super modelu – ten, który używamy teraz jest tescowy kupiony na olx. Na wyprzedaży można go dostać nawet za 30 zł.
Otulacz
Sama otulacza nie posiadam, ale wydaje mi się, że jeśli masz otulacz – nie potrzebujesz rożka. Nie ma sensu kompletować tych dwóch rzeczy. Ja naczytałam się w internecie, jakie to otulacze wspaniałe – a od znajomych, że były do niczego, bo ich dziecko lubiło spać ze swobodnymi rączkami. Albo starsze lubiło być mocno otulone, a młodsze najchętniej leżało swobodnie bez niczego i otulacz za drugim razem poszedł w kąt. Idzie oszaleć, nie? Jeśli nie masz – a masz rożek, to nie kupuj. Najwyżej dokupisz na szybko za ok. 40 zł. I odwrotnie. Jak dostałaś otulacz – to najpierw sprawdź i jak nie podpasuje – spraw sobie rożek. Albo i nie. 🙂
Nad czym się zastanowić, czy warto kupić
Szumiś
To jest król must have wszystkich list. O tak. Sama myślałam, że to musi być złoty gral rodzicielstwa, tylko czemu to musi być tak cholernie drogie… Jednak najpierw poszukałam alternatywy, czyli aplikacji na Google Play. Miałam stary telefon, który w trybie samolotowym robił za szumisia w kryzysowych sytuacjach. Na co dzień staram się nie używać szumitelefonu by nie uzależnić się od niego. Teraz (10 miesięcy) nie potrzebujemy wcale. Ten wydatek można łatwo ominąć telefonową alternatywą. Ja używam aplikację Baby Sleeper. Podczas szumienia wyłącza ona wszystkie inne dźwięki, więc jeśli w sytuacji kryzysowej używasz swojego telefonu nie musisz się martwić, że ktoś zadzwoni i zrujnuje ten moment.
Monitor oddechu
Nad kupnem monitora oddechu zastanawiałam się całą ciążę i jeszcze trochę po narodzinach kropki. Słyszałam skrajne opinie – jedni twierdzili, że ilość fałszywych alarmów przyprowadziła ich o załamanie nerwowe – innym dawał spokojny sen i poczucie bezpieczeństwa. W efekcie końcowym nie kupiłam. Ale jeśli się zastanawiasz, to musisz brać pod uwagę materac, pod który dasz czujniki! Przy niektórych napisane jest w instrukcji do jakich materacy powinno się go stosować ( by czułość wkładek była odpowiednia).
Czego nie warto mieć
Ochraniacze na szczebelki / poduszka/ baldachim
Są badania naukowe i publikacje, mówiące o tym, że ochraniacze na szczebelki to duże zagrożenie dla niemowląt. Ponieważ nie mają jeszcze rozwiniętej motoryki mogą się nimi przydusić [źródło]. Sama popełniłam ten błąd i zakupiłam takie ochraniacze. Tak samo jest z poduszkami, pluszakami i innymi lokatorami w łóżeczku. Dlatego powinniśmy podejść do tego minimalistycznie. A baldachim? Ogranicza przepływ powietrza. Lepiej zainwestować w moskitierę w oknie. No nie. To omijajcie.
Ciekawostka
Fajną Alternatywą jest karton dla niemowlaka. Tak, karton. Ten pomysł przypłynął u do nas z Finlandii, gdzie jest to standard – każda mama dostaje taką wyprawkę w szpitalu i wystarcza on na pierwsze pół roku życia. Z początku wydawało mi się to kontrowersyjne,ale teraz myślę, że fajny pomysłem na prezent (zanim mama zdąży nakupować całą wyprawkę). Sama chętnie bym go wypróbowała przy drugiej kropce. Jest to też do rozważenia, jeśli mamy mało miejsca w mieszkaniu, lub mieszkamy dużym domu i chcemy mieć dziecko przy sobie. Cenowo wychodzi nawet spoko, biorąc średni zestaw, czyli pudełko i mały zestaw startowy – przy założeniu, że nie kupisz wtedy łóżeczka. Takie kartonowe pudełka znajdziesz tutaj i tutaj.
A jak to wyglądało u was? Jak organizowaliście spanie waszym pociechom i jakie są wasze doświadczenia? Co się sprawdziło, a co nie? Napisz w komentarzu.
M